Córka Wielkiego Króla zsiada z białej klaczy, uśmiechając się przymile do swego ojca. Dziewczyna jest do niego nadzwyczaj podobna. Długie do pasa blond włosy, opadające łagodnie na jej zieloną suknię, niebieskie, duże oczy i blada cera. Tak, mówią, że to wykapany Król Piotr.
– Noa, czas na odpoczynek – szepcze do klaczy. Ta zwraca ku niej łeb, zarzucając grzywą.
– Dziękuję, Księżniczko Emilio – odpowiada jej Noa, po czym podbiega truchtem do rozłożystego dębu, by skryć się w cieniu. Dziewczyna odwraca się twarzą do swego ojca, wpatrując się w niego intensywnie.
– Cóż, nie sądzisz, że dość już dzisiaj jazdy konno? Galopujesz od rana na tej polanie. Czas wracać do Ker-Paravelu, jak myślisz? – zapytał.
– Może masz rację, tato – westchnęła dziewczyna. – Ciocia Łucja pewnie będzie zachwycona, że robię takie postępy w strzelaniu z łuku.
– Tylko, że uczyła cię tego Zuzanna.
– Ale ciocia Zuzia... mogę tak do niej mówić...? Ona nie bierze udział w bitwach! A ja tak bardzo chcę...
– Rozmawialiśmy już o tym, Emilio – przerwał jej oschle Piotr. – Nie weźmiesz udziału w żadnej bitwie ani wojnie. Nie ma mowy. Wracajmy do Ker–Paravelu.
Księżniczka, zła na ojca, podeszła do Noi i wsiadła na klacz.
– Możemy jechać – powiedziała, lecz nachyliła się ku uchu konia. – Dzisiaj w nocy jest bitwa. Uciekniemy i dołączymy do żołnierzy – szepnęła, po czym wyprostowała się i z lekkim uśmiechem na ustach dołączyła do ojca.
Weszłam tutaj, ponieważ lubię tematykę narnijską, a w świecie blogowym praktycznie jej nie ma. Cieszę się, że Ty się za to wzięłaś ;)
OdpowiedzUsuńPomysł bardzo mi się podoba. Córka Piotra i przygoda, która czeka młodą księżniczkę - zapowiada się naprawdę ciekawie.
Moim skromnym zdaniem prolog jest jednak nieco niedopracowany. Chodzi mi tutaj głównie o króla Piotra - pojawił się, ale jakoś został potraktowany jak epizodyczna postać(powiedział swoją kwestię i odszedł). Nie nadałaś mu barw, że tak powiem, a przecież jest on bohaterem mocno zarysowanym przez oryginał. Proponowałabym dodać opis jego wyglądu, mimiki, jakiś uczuć księżniczki względem ojca, aby Piotr nabrał wyrazistości. Ogólnie mam wielką nadzieję, że w kolejnych częściach pojawi się więcej opisów miejsc, uczuć, min, aby czytelnik mógł poczuć, że czyta o fantastycznej krainie.
Mam nadzieję, że moje słowa Cię nie uraziły. Po prostu widzę tutaj potencjał i nie chcę, aby został zaprzepaszczony. Powodzenia w pisaniu ;)
Proszę, powiadamiaj mnie na www.odcienie-czerni.blogspot.com :)
Nie zawiedziesz się. W prologu często pomijam różne uczucia i wyglądy, gdyż chcę jedynie jakby naszkicować całą sytuację. W rozdziałach za to robię wszystko dokładniej i nie szczędzę opisów. :)
UsuńKocham filmy o Narnii, ale za książki jakoś nie potrafię się wziąć. Zwykle porzucam je po kilku przeczytanych rozdziałach, nie bacząc jaka to część.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie w prologu nie musi być aż tak dużo tych opisów, ale jednak coś nie coś by się przydało. Już lubię Emilię, bo jest córką Piotra, a ja go uwielbiam.
Czekam z niecierpliwością na rozdział pierwszy i dodałam do obserwowanych, więc nie trzeba mnie informować. :)
Pozdrawiam
Heaven
www.piekielne-wrota.blogspot.com
Ja na początku też porzucałam książkę, jednak przeczytania jej do końca zmuszała mnie szkoła, gdyż mieliśmy napisać projekt o jakimś magicznym świecie na polski. I cóż, to chyba jedyna zasługa, jaką przypisuję polonistce. :D Na prawdę, polecam to dzieło C. S. Lewisa, jednak do niczego nie zmuszam.
UsuńDziękuję za dodanie do obserwujących. Jest to dla mnie wręcz zaszczyt. c:
Oj, powiem szczerze, że nie spotkałam się jeszcze z ff o Narnii.
OdpowiedzUsuńW każdym razie zaczęłaś ciekawie, najbardziej mnie urzekło, że ktoś pisze w czasie teraźniejszym, to jest takie inne, odróżniające :)
Idę czytać dalej, bo widzę, że masz już trochę rozdziałów.
W każdym razie jedna uwaga: zmień może czcionkę komentarzy na taką jaką masz w gadżetach, bo nie da się ich czytac ;)
Pozdrawiam, Caro.